Na pewno mniej przykry, dla mnie osobiście, niż poprzedni rok. Bardzo dużo szczęścia i życzliwości. Oczywiście nie cały rok było znośnie, ale generalnie, pomimo kilku absurdalnych incydentów, można powiedzieć, że 2006 był OK. Aż mi się lepiej zrobiło i jakoś bardziej pozytywnie się nastawiłem, jak to napisałem. Co do samo oceny premiera i jego bandy, to nie rozumiem ich optymizmu!? Jedyny sukces widzę w odebraniu elektoratu Ligi i sex-ekipie Leppera. Porażek za dużo by wymieniać, ale chyba największą widzimy na zdjęciu.
fot.: Agnieszka Sadowska /AG
źródło: http://www.gazetawyborcza.pl/5,75539,3800926.html
poniedziałek, stycznia 01, 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz