wtorek, grudnia 06, 2005
padl dysk
wczoraj doswiatczylem traumatycznego przezycia. mianowicie przed poludniem, cos sie porobilo z moim komputerem. sytuacja byla na tyle nie komfortowa, ze pozbylem sie danych z jednej partycji. jednak nie to bylo najgorsze. przez caly dzien nie potrafilem sobie poradzic z problemem. czyli przez caly dzien nie mialem dostepu do sieci. to bylo straszne. moje uzaleznienie, z ktorego zdalem sobie sprawe dopiero wczoraj, nie pozwalalo mi normalnie zyc. fakt ze nie moglem, sprawdzic poczty, pisac na gg czy na tlenie. napisac nic na blogu, poczytac wiadomosci na wp, sciagac pliki, wysylac pliki, ogladac filmy, sprawdzac informacje, pisac wypracowanie, no i grac. tyle zeczy zniklo nagle ze poczulem sie bezradny jak dziecko. nie mogac sie skontaktowac ze znajomymi, odrazu odeszla mi chec dzialania. jednym rozwiazaniem jakie wymyslilem bylo napicie sie piwa i pograzenie w beznadziejnosci otaczajacej mnie rzeczywistosci, bez sieci. ogarniala mnie wrecz wscieklosc na beznadziejna niemoc. jakims cudem okolo 23 robiac zadanie z polskeigo mojej sieostry, ostatnimi podrygami nadzieji, udalo mi sie ruszym maszyne. noc dzieki temu byla spokojna. teraz znowu moge sie zaspakajac moim nalogiem. teraz juz wiem ze istnieja dla mnie 2 drogi. 1 z siecia, gdzie internet jest czescia mojego zycia, pomoca oraz kula, ktora nie pozwala sie oderwac. 2 droga jest calkowita rezygnacja i ucieczka, gdzies gdzie zaspakajanie podstaowych potrzeb jest tak absorbujace, ze nie mysli sie o takich glupotach. ktora droga jest droga na przod? nie wiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz