niedziela, września 30, 2007

foty i filmik na łące













Jak widać nasze maleństwo, rozwija się bardzo dobrze. Udało się też przyzwyczaić Nikitę, do obecności kolejnego domownika. To bardzo dobrze, gdyż to był główny problem. W zimie zaczynamy walkę o pierwsze tytuły. Liczymy na ukończenie i to szybkie młodzieżowego Championa Polski. Jest to zadanie o tyle trudne, że jest na to niewiele czasu, gdyż psy po prostu wyrastają z tej kategorii.
Pozdrawiam i miłego oglądania.

piątek, września 28, 2007

Głosuj na Wyspach!

21 października odbędą się przedterminowe wybory do polskiego parlamentu. Co należy zrobić, żeby wziąć w nich udział?

Aby oddać głos, najpóźniej na pięć dni przed terminem wyborów, czyli do 16 października, należy złożyć wniosek o włączenie do spisu wyborców we właściwym obwodzie. Wnioski należy składać w konsulatach właściwych dla danego obwodu.

Jak się zarejestrować?

Wyborcy przebywający za granicą i posiadający ważne polskie paszporty włączani są do spisu wyborców sporządzanego przez konsula, właściwego dla danego terytorium.

Zgłaszać można się osobiście, pisemnie, telefonicznie, telegraficznie lub telefaksem. Zgłoszenie należy złożyć w konsulacie właściwym dla danego obszaru. Powinno zawierać nazwisko i imiona, imię ojca, datę urodzenia oraz miejsce pobytu wyborcy, numer ważnego polskiego paszportu, a także miejsce i datę jego wydania.

Rejestracja w Wielkiej Brytanii nie wymaga załatwienia żadnych formalności w Polsce. Jak poinformował Miłosz Wilkanowicz z Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów Państwowej Komisji Wyborczej w przypadku osób zameldowanych na stałe na terenie Polski wpis na listę w Wielkiej Brytanii będzie równoznaczny z wykreśleniem z rejestru wyborców w Polsce.

O czym należy pamiętać?

Osoby, które planują wyjazd z Polski na krócej niż 5 dni przed terminem wyborów, a chciałyby wziąć udział w głosowaniu, powinny natomiast zaopatrzyć się w urzędzie gminy w zaświadczenie o prawie do głosowania. Takie osoby będą mogły wziąć udział w głosowaniu w określonych punktach, ustalonych rozporządzeniem ministra spraw zagranicznych. Prawdopodobnie będą to ambasady oraz placówki konsularne.

Na kogo będziemy głosować?

Polacy przebywający za granicą będą głosować na osoby kandydujące z list w warszawskim okręgu wyborczym.

Gdzie będziemy głosować?

Według aktualnych informacji MSZ w Wielkiej Brytanii zostanie otworzone 18 obwodów wyborczych. Konsulaty Generalne w Londynie i Edynburgu zaproponowały utworzenie czterech obwodów wyborczych w Londynie. 10 obwodów miałoby być w innych miastach Anglii i Walii, trzy w Szkocji i jeden w Irlandii Północnej.

Proponowane obwody wyborcze w Londynie to Ambasada RP, Konsulat Generalny RP, Polski Ośrodek Społeczno Kulturalny (Hammersmith) i Balham. W Anglii i Walii: Newcastle, Peterborough, Southampton, Bristol, Cardiff, Birmingham, Manchester, Ipswich, Kingston upon Hull i Wyspa Jersey. W Szkocji: Edynburg, Glasgow i Motherwell. W Irlandii Północnej: Belfast.

Według wydziału konsularnego ambasady RP w Dublinie na terenie Irlandii prawdopodobnie zorganizowane zostaną trzy obwody wyborcze. Pełna informacja zostanie podana w przyszłym tygodniu.

Głosowanie będzie odbywać się w ciągu jednego dnia, 21 października, od godziny 6.00 do 20.00 czasu brytyjskiego, na terenie wyznaczonych lokali
wyborczych.

Aktualne informacje dotyczące organizacji wyborów znajdą się na stronach konsulatów RP w Londynie i Edynburgu oraz ambasady RP w Dublinie.
zagranica@lid.org.plTen adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć


Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/wybory2007/1608239,news.html

środa, września 19, 2007

Karta Standardów Politycznych

Jeżeli jesteś:
- aktywnym działaczem politycznym lub samorządowym,
- parlamentarzystą, kandydatem do parlamentu,
- radnym, wójtem, burmistrzem, prezydentem miasta
- członkiem partii politycznej
i zgadzasz się z postanowieniami Karty Standardów oraz zobowiązujesz się do stosowania ich w życiu publicznym - KLIKNIJ TU i wpisz swoje imię i nazwisko.

Jeżeli nie bierzesz aktywnego udziału w życiu politycznym, a popierasz inicjatywę wprowadzenia w życie zasad Karty Standardów Politycznych jako uchwały Sejmu VI kadencji - udziel swojego poparcia:KLIKNIJ TUi wpisz imię i nazwisko.

Więcej o Karcie Standardów Politycznych znajdziesz tutaj http://www.kartastandardowpolitycznych.pl/

pierwsze lody przełamane

poniedziałek, września 17, 2007

niedziela, września 16, 2007

KAILUA DE CIUKCI

Kailua de ciukci, tak właśnie nazywa się nowy domownik, który od niedzieli zawitał wmoim domu. Jest to młoda suczka rasy Syberian Husky. Rasy o której się mówi, że albo się nie da rady i odda psa, albo się ją pokocha i będzie dążyć do jak się da największej hodowli. Jak widać w moim przypadku, a raczej w naszym, czy już precyzując, mojej siostry, jest to ta druga opcja. Ja generalnie jestem w szoku po tej niespodziance, więc więcej od siebie nie napiszę. Zrobiłem kilka fotek. Niebawem postaram się o jakiś filmik. Ah i jeszcze... suczka potocznie przez nas jest nazywana Kylie.




sobota, września 15, 2007

Królestwo Polne

Oj cuda, cuda się działy w Królestwie Polnym. A wszystko to za sprawą przyjęcia, jakie na swoim dworze urządził Wielki Król, postrach Prusaków i Moskwiczan, Król Małokaczy. Wieść o tym się niosła po krainie, a zaproszeni goście, wszyscy bez wyjątku, z najlepszych rodów byli. Niewątpliwie zdarzenie niesamowite. I tak wśród gości można by wymienić mości panów: Olejnczkowski, Tuskowski, Borowikowski, małżeństwo Belzebubów, czarnoksiężnika Rydza, a także brata Króla, wielce podobnego wyglądem fizycznym Jarosława Małokaczego. O innych gościach wspominać tutaj nie warto, choć było ich wielu, a nie wszystkie twarze na tyle znaczące by trzeba było je chwalić.
Tak więc goście zjechali się do stolicy, niepewnym krokiem podążając ku pałacowi, gdyż nie znali powodu, dla jakiego się przyjęcie działo.
Rydz popędził przodem, gdyż nie chciał by ktoś go ubiegł w kolejce do witania władcy. Wieść niesie, że król często korzysta z rady czarnoksiężnika. Podobno jego magiczne zdolności w jakiś nieznany sposób pomagają siać myśli króla po swym ludzie, przez co wszystkim się wydaje, że król jest dobrym władcą i postępują za jego myślą. Jednak cena tego układu jest dość wysoka, gdyż czarnoksiężnik wciąż zgłasza swoje żądania co do nowych włości. Król przerażony perspektywą nie tyle utraty takiego sprzymierzeńca, co wręcz przeniesienie jego usług na któregoś z wrogich mu włościan, spełnia jego żądania, może z grymasem, lecz bezzwłocznie.
Gdy już goście za stołem zasiedli, nieco pojedli i nieskromnie miodem popili, Król dał znak by grajki zamilkły. Wstawszy, oblizał wargi, wytarł nos i już chciał coś powiedzieć, gdy się obejrzał, zerknąwszy na Rydza, siedzącego przy jego tronie. Ten mu kiwnął nieznacznie, jednak na tyle wyraźnie by potwierdzić wcześniejsze ustalenia. Król stanął już naprzeciw gości, zerknął w kierunku służby i wydał rozkaz:
-Wnieście Tort!
Wtedy to kilku kucharzy wniosło na dużym stole tort tak duży, że wszyscy byli mocno napięci, a pot im z czoła się sypał.
Gdy już tort stał pośrodku sali król przemówił do zebranych:
- Oto tort, który symbolizuje moje królestwo. Ja sam rady już nim dłużej władać nie dam, gdyż na zdrowiu niedomagam. Muszę więc ten tort podzielić, tylko nie wiem jak.
Dlatego to, każdy z was musi mnie przekonać, że jemu należy się największy kawałek. Tak więc zaczynajcie!
Wśród gości zapanował niepokój. Pan Olejniczkjowski wyszedł na środek, wykorzystując zamieszanie i rozpoczął mowę:
- Drogi królu, to mnie powinien dostać się ten tort, ponieważ tak będzie dobrze dla królestwa. Jestem najmłodszy z gości. Słabo władam językami naszych sąsiadów, ale za to mam ładny uśmiech.
W tym momencie na sali można było usłyszeć głosy potwierdzenia, gdyż piękny uśmiech Olejniczakowskiego był osławiony już w wielu pieśniach.
Król przytaknął i wskazał by kolejny z gości wstał i przemówił. Na to zareagował Jarosław i mówi:
- Jak to bracie? Przecież wiesz że mi się należy całe królestwo! MOJE! MOJE!
Wykrzykując te słowa padł na ziemię puszczając z ust pianę. Służba przyciągnęła go z powrotem na miejsce siedzące, gdzie podając płyny pomogła wrócić do stanu „normalnego”.
Teraz przyszła kolej na pana Tuskowskiego, który eleganckim krokiem wyszedł na środek i przemówił:
-O Królu „wielki”. Wiadomo, że mnie się należy największy kawałek. Ja jestem najlepsiejszy. Wszystko robię fajnie i w ogóle jestem najfajniejszy. Jeżeli pytacie dlaczego? To ja wam odpowiadam. Bo ja jestem najfajniejszy. I w ogóle wszystko co ja jest fajne, bo ja jestem najfajniejszy. Może i za dużo nie robię, ale to dlatego, że ja jestem taki fajny , że nie mam czasu na nic więcej. Fajnym być to nie łatwe zadanie, gdyż trzeba bez przerwy trwać w tym stanie.
Tym rymem zakończył i usiadł.
Wstał Belzebub, i wykrzyczał w pocie łysego czoła:
-Ja to wszystko pier..le!
Wsadził palec do nosa, zrobił minę obrażona i już się do końca świata do nikogo się nie odezwał, ni słowa. Jednak Pani Belzebub, zobaczywszy postępowanie jej męża, podbiegła do króla, padła na kolana i modlitwy wznosić zaczęła, jednak coś dziwnego było w jej mowie, że nie było wiadomo o co tak w ogóle i naprawdę jej intencją było.
Ostatni z ważnych gości, pan Borowikowski, wytrzeszczył oczy. Wiary nie dając tym co się tam działo zaniemówił i zesztywniał, występu nie dając.
Król zdawszy sobie sprawę z położenia w jakim się znalazł, chrząknął, cmoknął i przed Belzebową padł trupem, jęknąwszy w locie. Belzebowa zobaczywszy to, nie zważając na męża, podskoczyła do Rydza, oddając mu pokłony.
A na sali, wszyscy prócz Belzebuba i pana Borowikowskiego, który to dalej oniemiały wiary nie dawał, rzucili się na tort, rwąc co się da.

Jaki morał z tej powiastki? Otóż taki, że jak kraj długi i szeroki, tak trudno ogarnąć jego władców poziom „głupoty”. Jednak zadajmy sobie pytanie, na czyje oni to robią zawołanie? Czy pragnienie igrzysk, cyrku, szaleństw, śmiechu, ale także nikczemności i podłości, nie przyćmiewa nam zwykłej, przytomnej normalności.

piątek, września 14, 2007

Przy piwie: Marek Borowski

->->->->LINK DO WYWIADU<-<-<-<-

WP.PL przeprowadziło specyficzny, ale za to bardzo ciekawy wywiad z Markiem Borowskim. Można go zobaczyć, klikając na link powyżej. Wywiad przeprowadza Damian Aleksander.
Warto posłuchać co Marek ma do powiedzenia. Zarówno tematy poruszane jak i poziom dyskusji, w pełni ukazują osobowość szefa SDPL. Jakie to nieosiągalne dla liderów PiS.

czwartek, września 13, 2007

środa, września 12, 2007

coś trzeba by...


Interesujący txt poniżej, specjalnie wkleiłem, by nikomu zainteresowanemu nie umknęło. Tomasz lis nie do końca jest dla mnie jakimś "autorytetem". W sumie to nie zbyt lubię gościa . Ale trafnie opisał obłudę, z jaką to mamy do czynienia.
Jako że zbliżają się wybory, podejrzewałem że będę sie częściej wypowiadał się na różne tematy z tym związane. Tak się nie dzieje. Sam nie wiem jak temu zaradzić, ale po prostu mi się nie chce. Nie z lenistwa! Co to, to nie. Po prostu nie lubię podejmować działań, które wydają mi się bądź bezcelowe, bądź zbędne, czy nie przynoszące mi jakiejkolwiek przyjemności. W tym przypadku mam chyba do czynienia z tymi wszystkimi negatywnymi czynnikami. Bo o czym tu pisać, skoro w tej "wolnej Polsce", "czas stoi". Nie potrafię zrozumieć, jak można dopuścić do sytuacji, w której w tak istotnym momencie dla naszego narodu, nie potrafimy utrzymać rządów? Przecież, żadna obca siła nam nie przeszkadza. Żadnej okupacji, żadnego zaborcy. TYLKO MY SAMI!
To już miało wiele razy w przeszłości miejsce, więc widocznie taka już nasza dola. Gdy się odzyska wolność, należy brać się do roboty, by udowodnić że się na nią zasługuje. Nie pogardą, obłudą i zaściankową głupotą, lecz ciężką pracą dla ojczyzny, a także Europy. No i na koniec dodam, że za to wszystko także należy zapłacić. Nie mówię tutaj o cenie moralnej, lecz tej materialnej-policzalnej. Takie wybory to droga impreza.
NIECH ŻYJE POLSKA! KRAJ DOSTATKU! GDZIE NIESZCZĘŚCIA, NIE ZASTANIESZ! itd..




ps.

No mam trochę przyjemności. Mianowicie ostatnie 2 lata zamknęły jadaczki namiętnym obrońca PiS, IV RP i sam nie wiem jeszcze jakiej bzdury. Jednak najgorsze jest to, że Ci ludzie, w większości chcieli dobrze i myśleli, że tak robią. Co im teraz zostało. "Chocholi taniec".

Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Na swój sposób zabawne jest obserwowanie jak nasi politycy próbują nas robić w konia. Te próby mają oczywiście charakter permanentny, ale w kampanii wyborczej szczególnie przybierają na sile. Nie ma takiej bzdury, której by nie powiedzieli, nie ma takiej obietnicy, której by nie złożyli. I nie przejmują się, że bzdury są oczywiste, a obietnice nie do spełnienia. Mają nas za durniów i zgodnie z tym założeniem działają.


Na początek kampanii premier Kaczyński okazał się cudotwórcą. Oto jeszcze kilka tygodni temu nie było ani grosza na służbę zdrowia, a tu, proszę - trzask, prask, i forsa jest. Wszystko zgodnie z hasłem - miliard w środę, miliard w sobotę. Jeśli PIS zauważy, że po złożeniu kilku takich obietnic w sondażach im skoczy, złożą i następne, warte miliard albo i pięć. W końcu to nie ich pieniądze, to co się mają martwić. Z naszych płacą, co nawiasem mówiąc jest ciekawą formą robienia prezentów - ukraść komuś pieniądze i mu je potem, oczekując wdzięczności, podarować.
Krok w krok za PIS-em albo obok PIS-u, podąża Platforma Obywatelska. Przez lata politycy tej partii mówili, że trzeba zreformować KRUS, bo przecież nie może być tak, że nauczyciele i lekarze płacą słono na swe emerytury a właściciele setek hektarów płacą grosze. Ale to było dawniej. Teraz trzeba zdobyć głosy, jakimkolwiek kosztem, za każdą cenę, więc PO mówi, że KRUS-u ruszać nie będzie. Oczywiście obecna próba robienia nas w konia nie jest niczym nadzwyczajnym. W końcu politycy tych dwóch partii dwa lata temu mówili nam, że stworzą koalicję. Wtedy byli przyjaciele z PO i przyjaciele z PIS. Potem okazało się, że to dranie z PIS i kanalie z PO. I oczywiście jedni i drudzy byli tym szalenie zaskoczeni, bo przecież jeszcze dzień przed wyborami mieli absolutne przekonanie o tym, że przyszły partner ma niemal same zalety.

Zaraz potem PIS ogłosiło, że zalety, to owszem ma, ale Samoobrona i LPR, a PO to jest we froncie obrony przestępców. Było to jakiś czas przed tym, gdy okazało się, że przestępcy, owszem są, ale w rządzie i że są to dokładnie ci, z którymi PIS chciało zaprowadzać nowy porządek moralny. PO w tym czasie popierała najgłupsze pomysły PIS-u, w tym kuriozalną lustrację i powołanie CBA, które potem Platforma nazwała policją polityczną. PIS rozwalało więc układ, który samo stworzyło, a Platforma krytykowała działania instytucji, w której powołaniu współuczestniczyła.

Dwa lata temu mieliśmy według PO genialnego Religę i pogubioną Gilowską, według PIS-u mieliśmy żałosnego Religę i żadną Gilowską, według Religi Tusk był super, a Kaczyński bee, chwilę wcześniej według Gilowskiej Kaczyński był do niczego, a Tusk był bratem. Potem się zmieniło. PIS uznało, ze Religa i Gilowska są super, PO uznała, że Gilowska i Religa są do niczego, Religa uznał, że Tusk jest do niczego, a Kaczyński super i podobnie uznała Gilowska. Wszyscy zmieniali zdanie na naszych oczach, na zdania przeciwne do poprzednich dokładnie o 180 stopni. Specjalnie się tym nie krępowali, bo przecież o co chodzi, robienie ludzi w konia mają we krwi.

Przed nami wielki wyborczy dramat, starcie, które zdecyduje o przyszłości Polski. Ejże, na pewno zdecyduje? Bo prawdę mówiąc czasem mam wrażenie, że nasza polityka wygląda jak imieniny u cioci, co jakiś czas następuje jedynie zmiana krzeseł, ale dla wszystkich przy stole najważniejsze jest, by nie zasiadł przy nim nikt inny. A już szczególnie ktoś, kto traktowałby nas wszystkich poważnie, gdybyśmy oczywiście, i jest to ryzykowne założenie, rzeczywiście chcieli być traktowani poważnie.

Obecna kampania na razie przypomina kampanię buraczaną. Nie usłyszeliśmy nic szczególnie ważnego czy mądrego. I, prawdę mówiąc, wątpliwe czy usłyszymy. Od lat dajemy się w końcu robić w konia, więc niby dlaczego ta praktyka miałaby być zaniechana. Za kilkadziesiąt dni zderzymy się oczywiście z pytaniem przy którym nazwisku postawić krzyżyk. A czy krzyżyka nie można by postawić na wszystkich?

Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski

źródło: http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=27417&wid=9197194&rfbawp=1189601042.399&ticaid=14736

środa, września 05, 2007

MUSISZ TAM BYĆ!!!





kliknij na plakat by powiększyć

niedziela, września 02, 2007

Pij maślankę, będziesz wielki!



Rozpoczynam tego posta, świetnym kawałkiem, zespołu COMA, który można było usłyszeć na tego rocznym przystanku. Na przystanku nie byłem i się nie wybieram z powodów osobistych, jednak oglądając ten krótki film, przez chwilkę zastanawiałem się czy jednak nie było by warto.

Jak zerkniecie na listę moich ostatnich postów, nie trudno zauważyć, że zbyt wiele się tutaj ostatnimi czasy nie działo. Fakt, nie pisałem zbyt wiele. Nie miałem czasu. Ostatnie pół roku byłem zajęty pracą dla dużej(choć to mało powiedziane) Amerykańskiej firmy. Doświadczenie jakie tam zdobyłem jest bezcenne. Niestety warunki pracy, zwłaszcza te dot. czasu pracy oraz odległości do codziennego pokonania zmusiły mnie, mimo atrakcyjnych propozycji, do nie przedłużenia umowy. Z jednej strony żal mi czasu jaki poświęciłem tej firmie, gdyż starałem się jak tylko mogłem, jednak z drugiej strony wole czas poświęcać w innym kierunku, np. samemu sobie.

We wrześniu czeka mnie ciężka batalia z Uniwersytetem Śląskim, bo jak nie trudno się domyślić, nie miałem ostatnimi czasu na naukę. Ogrom pracy jaki muszę wykonać, by znaleźć się na V roku jest przytłaczający, jednak podobno mam"duszę wojownika" i tym cytatem pewnej życzliwej mi osoby, podtrzymuję się na duchu.

Zanim zapomnę, rozpisując się o innych, może mniej istotnych sprawach, chciałem napisać tylko, że naprawdę warto mieć przyjaciół.

Tak więc co u mnie, to mniej więcej wiadomo, dodam tylko że nie zamierzam długo pozostawać na bezrobociu, może nawet krócej niż bym chciał.

Teraz kilka słów o mojej ukochanej, pachnącej dworcem centralnym Ojczyźnie.
Tak jak sześć miesięcy temu, tak i teraz, ciężko sie połapać, po co to wszystko?
Czy naprawdę chęć władzy i pieniędzy, może posunąć ludzi do takiego zabagnienia swojej osobowości, co gorsza najczęściej przed sobą samym. Intelektualno-moralne dno, z jakim mamy do czynienia, wśród naszych wodzów, raczej nie przyprawia o optymizm. No chyba że dla kogoś jest to wizja optymistycznego wiatru przemian, w którym "zasady zobowiązują". Tak więc zbliżają nam się wybory, oczywiście znowu gówno z tego wyjdzie. Więc proszę bez optymistycznych komentarzy. Pewnie wygra PO, to samo bezpłodne PO, z którego pożytku nie ma zbyt wiele.

A może sie mylę.... miejmy nadzieję, my głupcy.

Polskie filmy. Raczej nie przepadam, strasznie tandetne, cienkie, bez sensu. Jednak jeden z głośniejszych na naszym kiepskim, małym, nie znaczącym rynku lokalnym, mnie zainteresował. "Testosteron". Głośno o nim było ze względy na obsadę. Na obsadę i nic więcej nie mówiono. Możliwe, że ze zrozumieniem były problemu choć specjalnie nie ma się nad czy tam zastanawiać. Film zaczyna się nudno i bez celu, jednak rozkręca się i potem mamy możliwość usłyszenia, jak bardzo żałosna jest rola faceta w naszym kraju. Jak bardzo nie radzimy sobie z "wiochą", jaka panuje w relacjach damsko-męskich. Generalnie muszę polecić, każdemu gościowi, który uważa że coś mu tu nie gra w tych "stosunkach"
Warto zobaczyć!

Dochodzi już późna pora, gdy piszę te słowa, więc trzeba by kończyć. Jednak zanim zakończę definitywnie to chciałem jeszcze zaprosić wszystkich na Koncerty Division by Zero : 07.09-T.Góry- Zacisze, 08.09- W-wa Progresja.


I tak zakończę już mało optymistycznie kolejnym filmem: