piątek, listopada 02, 2007
Benedykt XVI a antykoncepcja
Aktualny papież apelował do aptekarzy, by nie sprzedawali środków antykoncepcyjnych. W szczególności tych wczesnoporonnych. Bardzo się to z pewnością przyczyni do edukacji seksualnej, która np w Polsce jest beznadziejna. Mam nadzieje, że apteki w których będzie obowiązywała ta "obrona życia", będą oznakowane, tak by katolicy i normalni ludzie wiedzieli czego się gdzie spodziewać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Mój Kolega Michał, którego bardzo cenie i szanuję, także za to, że mimo odmiennych poglądów politycznych, próbujemy razem dyskutować i znaleźć to panaceum, pozwalające naprawić ten okrutny i zły świat, w swoim najnowszym poście poruszył kwestię wystąpienia papieża Benedykta XVI, w którym ów duchowny nawołuje aptekarzy do zaprzestania praktyk sprzedaży środków antykoncepcyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem tabletek wczesnoporonnych. Prawdę mówiąc nie spodziewam się od hierarchy Kościoła, aby nagle drastycznie stał się do szpiku kości liberalny i propagował szerzenie akcji uświadamiania młodzieży, jak ważna w życiu człowieka jest antykoncepcja. Co więcej, uważam, że dla równowagi sił ważne jest, aby każda ze stron obstawała przy swoim - czymże zatem byłby fakt, gdyby najwyższy dostojnik kościoła katolickiego nagle opowiedział się za szeroko zakrojoną dystrybucją środków „anty”? Czy wówczas nie byłby oskarżony o hipokryzję i działanie niezgodne z normami nauki społecznej Kościoła, na fundamentach których oparte jest funkcjonowanie tej konfesji? a może wręcz przeciwnicy posądzaliby papieża o prozelityzm szerzony w umysłach zwolenników innych wyznań, tudzież ateistów bądź agnostyków ? Przyznać należy, że mimo braku zgody w fundamentalnych aspektach światopoglądu rzecz sprowadza się do tego, aby wspólnie tolerować odmienności a przy tym debatować nad ważnymi społecznie kwestiami. Ale czy tolerancją jest kategoryzowanie ludzi na „katolików”, będących z natury rzeczy zwolennikami poglądów głoszonych przez hierarchów kościoła, i na „normalnych” ludzi, którymi Autor był uprzejmy nazwać zwolenników antykoncepcji? To pytanie traktuję jako retoryczne, aczkolwiek zaznaczam, że jako wierzący i praktykujący katolik (przez tzw. „normalnych” nazwany pewnie „Katolem”) uważam się za osobę jak najbardziej normalną.
Prześlij komentarz