czwartek, grudnia 20, 2007

Schengen

Podobno dzisiaj w nocy znikają granice. Nie te umowne, ale te które można było dotknąć, zobaczyć. Nie będzie żadnych tabliczek, pograniczników itd. Jednak przyznam, że dla mnie nie będzie żadnej różnicy. Odkąd pamiętam, obostrzenia związane z przekraczaniem granicy, nie robiły na mnie większego wrażenia. Już w 3 klasie podstawówki, przemycałem na sobie trzy pary dżinsów, w pociągu. Później sprzedawało się ciuchy i inne rzeczy na Węgrzech. Ten proceder był także realizowany autokarem i samochodem. Podobnie sytuacja miała się w drugą stronę, gdyż wiele przedmiotów, a zwłaszcza używek można było "sprowadzić" do naszego kraju, z pewnością znakomitego zarobku. Pamiętam węgierską wódkę w kartonikach albo w plastikowych butelkach. O granicy z Czechami to już nie wspomnę. Wręcz mieliśmy stały szlak tranzytowy. Swoje sklepy, swoich policjantów. Interes się kręcił. Było pięknie :) Teraz już się nie opłaca jechać po alkohol. Nie ma też dreszczyku emocji, związanego z przekraczaniem granicy.
Generalnie układ z Schengen będzie bardzo pozytywnym aktem w rozdziale historii europejskiej. Zniesienia fizyczności, w granicach państw, przyśpieszy mentalne jednoczenie europejczyków. Będzie budowało poczucie jedności, nie podzielonej szlabanem i wopistom.
Ciekawe tylko czy Europa to wytrzyma?

Brak komentarzy: