Dyskalkulia bez tajemnic
Dyskalkulia, czyli zaburzenie zdolności matematycznych, może być spowodowane nieprawidłową pracą prawego płata ciemieniowego mózgu – wskazują najnowsze brytyjskie badania.
Dyskalkulia może też wpływać na naukę geografii, fizyki, chemii, a nawet historii czy muzyki (fot. arch.)
Do takich wniosków doszli naukowcy z Collegium Uniwersyteckiego w Londynie, którym udało się po raz pierwszy wywołać przejściową dyskalkulię u osób, które wcześniej nie miały problemów z matematyką.
Dyskalkulia jest dysfunkcją o różnym nasileniu, polegającą na trudnościach w wykonywaniu działań matematycznych, nawet tych prostych dla większości ludzi. Osoby z tym zaburzeniem mają kłopoty z liczeniem przedmiotów czy liczeniem na palcach, ale też z odczytywaniem czasu.
Dyskalkulia może też powodować problemy w życiu codziennym. U dyskalkulików często pojawia się awersja do gier związanych z cyframi lub przestrzennym kojarzeniem, błędy w używaniu pieniędzy, pomyłki telefoniczne, częste opuszczanie spotkań, kłopoty w podróży, czy problemy z gotowaniem.
Jest ono równie rozpowszechniona w społeczeństwie jak dysleksja i dotyczy 5 proc. ogólnej populacji. W Polsce dyskalkulia dotyczy prawie 2 mln osób. Zidentyfikowano ją jednak później niż dysleksję, dlatego jej diagnozowanie jest ciągle nieprecyzyjne, a neurologiczne podłoże pozostaje zagadką.
W najnowszych badaniach nad dyskalkulią brytyjscy badacze skorzystali z przezczaszkowej stymulacji magnetycznej mózgu (TMS), aby na bardzo krótki czas – liczony w setkach milisekund – wyłączyć pracę obszarów mózgu związanych ze zdolnościami arytmetycznymi. Są one zlokalizowane w prawym płacie ciemieniowym mózgu.
Testom poddano osoby, które na co dzień nie miały żadnych problemów z matematyką. TMS stosowano dokładnie w momencie, gdy badani mieli udzielić odpowiedzi na proste zadanie arytmetyczne, polegające na porównaniu dwóch liczb – np. 2 i 4, przy czym liczba o niższej wartości była przedstawiona większą czcionką. Uczestnicy testu mieli zdecydować, która z nich ma większą wartość, a która jest fizycznie większa.
Testy zaplanowano tak, by sprawdzały zdolność pacjentów do automatycznego przetwarzania liczb.
Okazało się, że gdy stymulacji magnetycznej poddawano neurony prawej bruzdy śródciemieniowej, osoby bez dyskalkulii miały takie same problemy z przetwarzaniem liczb, jak osoby cierpiące na to zaburzenie. Stymulacja lewego płata ciemieniowego nie powodowała podobnych zakłóceń.
Związek między czynnością prawego płata ciemieniowego a dyskalkulią został później potwierdzony w testach z udziałem osób cierpiących na to zaburzenie.
Praca opublikowana na łamach pisma „Current Biology” umożliwi dalsze badanie nieprawidłowości neurologicznych leżących u podstaw dyskalkulii oraz na opracowanie metod pozwalających wcześnie diagnozować to zaburzenie. Dzięki temu można będzie też stworzyć skuteczne modele kształcenia dyskalkulików.
źródło: http://tvp.pl/1874,20070323476156.strona
poniedziałek, marca 26, 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz