sobota, września 02, 2006
znowu natchniony snem
kilka razy snilo mi sie, ze znajduje sie w wiezieniu. nigdy tam nie bylem, nie wybieram sie takze, wiec nie wiem jak tam jest. jednak w moich snach, a pozniej przemysleniach na ten temat, zawsze pojawia sie motyw, okropnej, przenikajace, duszacej... samotnosci. w naszych polskich warunkach, cela jednosobowa, jest raczej mzonka, jednak mnie zawsze wlasnie taka wizja sie nasuwa. jak to jest, kiedy nie tylko, nie mozemy korzystac z rozrywek, zycia codziennego, na wolnosci, ale jestesmy takze odcieci od tego co bylo bardzo proste i takie naturalne, ze nawet nie zastanawiamy sie nad tym, ze mozna bylo by tego nie doznawac. i nie chce nawet pisac, czy zastanawiac sie, jak by to bylo, byc odcietym, od bliskich mi ludzi, bo przykrosc tego faktu jest oczywista. za to wyobrazam sobie brak takiej prostej czynnosci, jak mozliwosc poglaskania mojego psa, przez kilka lat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz