sobota, listopada 29, 2008

sobota, przed świtem

Jest godzina 5:30. Cały tydzień marzyłem o tym dniu, kiedy to nie będzie mnie budził dźwięk dzwonka a ja będę mógł spać tak długo jak tego zapragnę. Jednak od 30 minut nie potrafię zmrużyć oka. Obudziły mnie koszmarne sny. Nadmiar stresu oraz wczorajsze szczepienie przeciw alergiczne robią swoje. Dostałem miesięczną dawkę, czyli całą strzykawkę trucizny, pod skórę. Dalej czuje jak ból osłabia całą lewą rękę.


W tygodniu z niusów tv doszła do mnie informacja o zamachach w Bombaju. Obejrzałem zdjęcia na WP. Nie potrafię uwierzyć, że po tylu koszmarnych faktach z historii nowożytnej, człowiek dalej jest zdolny to takiego tępego okrucieństwa. Cóż za chore umysły są za to odpowiedzialne. Informacja o tym co Niemcy zrobili w Oświęcimskich obozach, powinna być sprzedawana w każdym zestawie Mc Donald`s. Wszelkie fanatyzmy zawsze pomniejszają człowieczeństwo.


Sprawdzam wiadomości sportowe. Raczej sam sport mnie nie interesuje, ale lubię wiedzieć co słychać, zwłaszcza wśród ludzi którzy nie raz swoimi wynikami poprawili moje samopoczucie, jako Polaka, wiadomo z typowymi polskimi kompleksami. AHA Kubica, AHA Małysz..
Później komentarze internatów, płakać się chce, kolejny dowód na to, że jestem w mniejszości.


Godzina 6:20, zamykam komputer. Idę do łóżka. Celowo nie zakładałem okularów, żeby zmęczyć oczy, może teraz zasnę, przynajmniej jeszcze trochę tego ciepła i błogiego stanu niewiedzy, o którym tak marzę w tygodniu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Niestety to co stało się w Bombaju, pomimo wielu ofiar, nie było niczym innym jak partyzancką taktyką w mieście. Naprawdę bestialskie rzeczy dzieją się w Afryce. Tam, na czarnym lądzie, czas nie zna ram ani granic. Dwudziesty pierwszy wiek istnieje tylko na kalendarzach. W głowach, średniowiecze i barbarzyństwo, niszczące każdą jednostkę ludzką.

Obcinanie rączek dzieciom, gwałty na kilkulatkach i żywe tarcze. Rebelianci i lokalni tzw „warlords” sieją drakońskie praktyki. Dzieci są mniej warte niż dorośli, więc nie szkoda ich poświęcić wpychając wprost na pole minowe. Łatwy i tani sposób na rozminowanie drogi, bo grupkę dzieci można zawsze porwać z pobliskiej wioski i zasilić szeregi nową, zastraszoną oraz zniszczoną psychicznie dywizją kilkulatków.

Chłopczyk bierze kij i wali prosto w głowę swojej kilkuletniej rówieśniczce. Wali tak aż ją zabije i roztrzaska jej czaszkę. Chwile zawahania zapłaci swoim życiem, więc wykonuje pokornie rozkaz by udowodnić swoją lojalność. W nagrodę może iść sobie poszukać jedzenia.

Dzieci są tak zniszczone psychiczne, że nawet kiedy organizacją charytatywnym uda się wyciągnąć z tej masakry kogoś, on często wraca. Nie potrafi poradzić sobie w świecie bez agresji, krwi i karabinu. To nie obraz oddalony w rzeczywistości ale dzisiejsza prawda o Afryce. Smutna i wstrząsająca. Human Rights Watch głośno o tym krzyczy. A przynajmniej się stara, ale instrumentalne traktowanie Afryki przez mocarstwa świata zagłusza ich głos.

Talmudowska prawda mówi że ratując jedno życie ratujesz cały świat. Nie wszyscy jednak chcą w to wierzyć.