niedziela, maja 28, 2006

B XVI

cz.1
W sobote, obejrzalem relacje ze spotkania papieza z mlodymi. zaskoczylo mnie , ze az tyle ludzi jest zainteresowny tym spektaklem i ze faktycznie sa mlodzi. jeszcze bardziej zaskoczyl mnie fakt, ze ja to ogladam i nawet robie to z dosyc intensywnie, wsluchujac sie w kazde slowo, nawet w txt spiewanych piesni. zadalem sobie pytanie," dlaczego tylu mlodych ludzi tam przyjechalo?". z pewnoscia oni wszyscy twierdza, ze chec spotkania z glowa kosciola, wspolna modlitwa i inne slowa, ktore poprostu "pasuja" do takiej okolcznosci. w moim odczuciu, w ich sercach, zaswitala inna mysl. akceptacja. aktulanie w Polsce, brakuje nam tego, co jest fundamentem tej wiary. katolicki czyli powszechny, Jezus ktory jest miloscia, tego chyba brakuje. a wczoraj, kazdy obecny, mial zagwarantowane jedno, akceptacje, milosc dla siebie. sam mogl tez bez przeszkod oddac siebie innym, bo to przystoilo, bylo to nawet wymagane. i nawet ja temu uleglem. mimo ze mialem do dyspozycji tylko telewizor.

bo papiez kocha nas, a na pewno ma nas kochac, wiec to mam zagwarantowane, a skoro on mnie kocha, to ja go tez mogę. Jezeli tylko potrafie

cz.2
Benedykt XVI jest wybytnym filozofem, teologiem. jest to cecha , ktora mnie osobiscie

w nim najbardziej imponuje. dlatego staram sie szukac sensu w jego slowach. szukac przeslania i nawiazania do tego jacy jestesmy a jacy powinnismy byc i jak to uczynic. na Bloniach uslyszelismy, co Ma nam do powiedzenia. na pytane jaka droge mamy wybrac, uslyszelismy ze kosciol, skala, ze budowane na tej skale, mimo ze ciezko z tym. mowiac

w skrocie, mamy chodzic do kosciolo, a bedzie dobrze. to jest wlasnie moj problem z tymi slowami. mnie osobiscie wizyty w swiatyniach i uczestnictwo w roznych odprawianych tam czynnosciach, nie przybliza Boga, wogole. slowa ksiezy, sa bardzo obrazkowe, jak ta skala i budowanie na niej, badz juz wogole pozbawione sensu, jezeli za kryterium wezmieny aktualny stan "naszej" wiary. mam 22 lata. chodzilem na religie, jednak nikt mi nie wytlumaczyl, o co chodzilo w chrzcie, tak naprawde? o co chodzilo w komuni swietej, tak naprawde ani dlaczego bylem bierzmowany. nikt mi nie wytlumaczyl, dlaczego Bog jest jeden, ale w trzech osobach. a przedewszystkim, dlaczego Chrystus jest droga, jest miloscia. Sa to pytania na ktore musialem sam znalesc odpowiedz. jednak obawiam sie, a nie bez podstawy, ze wiekszosc ludzi, ktorzy zyja zgodnie z przykazaniami koscielnymi, nie maja pojecia jakie sa odpowiedzi na moje pytania. wiec ja sie pytam, po co mam uczestniczyc

w czyms, co ma tylko charakter obrzedu, a nie zgleba mojej duchowosci, nie dziala na dusze, na czlowieka.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

W gruncie rzeczy wiara opiera się na niewiedzy. Właśnie uwiezyć pomimo braku racjonalnych wytłumaczeń i jakiegokolwiek sensu jest ukrytym sensem wiary chrześcijańskiej. Choć w sumie mogę sie mylić.

Michal pisze...

a jak to jest"wierzyc"?

Anonimowy pisze...

a jak to jest "niewierzyc"?? Ale nie o tym chcialam pisac. Przed chwilką się obudziłam, gdyż dość późno wróciłam z Krakowa. Pojechałam specjalnie na spotkanie Benedykta XVI z młodzieżą. Pojechałam, bo skoro On chciał spotkać się ze mną - dlaczego ja miałabym nie chcieć spotkać się z Nim? Mimo iż organizajca jak i w samym mieśćie Krakowie tak i na Błoniach nie była najlepsza, udało mi się dostać do mojego sektoru i przedrzeć na jego początek.Tego co działo się na Błoniach nie da się opisać, poprostu trzeba tam było być.To niewiarygodne, że tyle ludzi potrafi się zebrać w jednym miejscu i zjednoczyć we wspólnym celu. Kiedy wszyscy razem śpiewają, radośnie pokrzykują, czuje się równość z wszystkimi, ma się świadomość, iż uczestniczy się w czymś ważnym, niezapomnianym, wzniosłym. Bardzo żałuję, że sektory nie były podzielone przejściami, którymi mógłby przejechać Ojciec Święty. Niewiarygodnym był fakt, ze po tak pochmurnym dniu, kiedy Papież zjawił się na Błoniach wyszło słońce :), no i też to , że mimo deszczu nad naszymi głowami na niebie pojawiła się tęcza!!Jestem pod ogromnym wrażeniem, aż żal było mi opuszczać Błonie i jechać do domu. Benedykt XVI podarował młodzieży OGIEŃ. To był bardzo wielki gest z Jego strony, i nawiązujący do hasła Jego pielgrzymki "Trwajcie Mocni W Wierze". Światło jest dla mnie, ale i zapewne dla wszystkich oznaką nadziei, a kiedy jest Nadzieja jest też Wiara. Kiedy na całych Błoniach zapłonęły świece, i rozbrzmiały się słowa piosenki: Nie Lękajcie Się Ja Jestem Z Wami, Nie Lękajcie Się Bóg jest Miłością, Nie Lękajcie Się Trwajcie Mocni W Wierze... trzeba było tam być, taka atmosfera każdemu udzieliłaby się pozytywnie. Słowami nie da się tego wszystkiego wyrazić. Na koniec dodam tylko,iż mam nadzieję, że dane mi będzie jeszcze kiedyś uczestniczyć w spotkaniu z Ojcem Świętym.Z Tym Ojcem Świętym! Odnoszę wrażenie, iż JPII utorował drogę obecnemu papieżowi, jak też wiem po spotkaniu z Benedyktem XVI, że jest godnym następća Papieża Polaka!!!