sobota, czerwca 30, 2007
niedziela, czerwca 17, 2007
kilka kwestji
Zacznę od aktualnego tematu, dotyczącego zasad liczenia głosów w europejskiej radzie. Zapewne już każdego z nas dopadło za pośrednictwem mediów, że oto Polska musi "umierać za pierwiastki". I nie ma się o co czepiać! Walczymy przecież o swoje! Musimy mieć dużo do powiedzenia we wspólnocie. W końcu jesteśmy jej pełnoprawnym członkiem, a kto wie czy to nie jest przypadkiem nasza wspólnota,...tak jak u kierowców, którzy uważają że droga jest ich i wolno im wszystko. Niestety znowu odzywa się w nas kompleks, a do tego uzasadnienie jest śmieszne, bo kim jesteśmy? Bida i wiocha. Nie moc i wszechobecny bałagan. I zakładając, że dostajemy 2 razy więcej głosów niż Niemcy, które płacą najwięcej do unijnej kasy, to co z nimi robimy? No chyba pozostanie przegłosować, że jest super i nic więcej nie robić. Inna kwestią jest to, że znowu wychodzimy przed szereg, w dziurawych butach. Polacy zawsze pierwsi do wszystkiego. Historia pokazuje, że się nie opłaca.
Niesamowitym zjawiskiem jest stosunek pseudo liberałów z PO, którzy dla publiki są wstanie palnąć cokolwiek.
To tyle w tej kwestii.
Kolejny temat.
Generalnie mam mało czasu na czytanie gazet, czasopism, a i nawet niestety i książek. Jednak co wtorek kupuje "Tygodnik Powszechny", gdzie udaje mi się przeczytać przynajmniej pierwsza i ostatnią stronę. I tak oto na ostatniej stronie wydania "TP" z dnia 17 czerwca br., trafiłem na bardzo interesujący felieton Marcina Króla, pt. "Początek dnia".
Król opisał w ciekawy sposób nasza Polską codzienność. Dzieli nas już na stały, oczywisty podział optymistów i pesymistów. Jedni wstają "jak skowronki, inni z trudem i najwyższą niechęcią do świata". Ja nie wstaję jak skowronek, nawet jak się względnie wyśpię. Dodam więcej, że nie znam nikogo, komu sie w tym kraju wstaje tak lekko. Autor tłumaczy tą moja niechęć, "tajemniczą rzeczą, jaką jest usposobienie", cokolwiek to znaczy? Jak czytamy dalej, jesteśmy podobno wolni i możemy się rozwijać tak jak sobie tego chcemy. No bardzo ciekawe, naprawdę. Tak ciekawe, ze w następnym zdaniu, jest diametralna zmiana punktu widzenia, oto jednak jesteśmy niewolnikami. Następuje wymienienie czynności, które powodują w nas to uczucie, a mianowicie: mycie się, jedzenie śniadania itd, czyli wszystko to co czeka nas rano. To ma być takie przykre, że się nie chce wstać. Autor widocznie przemyślał tą kwestie i pod koniec dopisał "Nic z naszych usiłowań dokonania czegokolwiek choćby w minimalnym stopniu twórczego lub oryginalnego nie wyjdzie. A to z powoduje, że narasta w nas wściekłość lub rozgoryczenie(zależnie od usposobienia).
No i w zakończeniu mamy można powiedzieć bardzo optymistyczna myśl-"Znajomość samego siebie, swojego sumienia i usposobienia, jest zatem konieczna także każdego ranka, by nie zmarnować potencjalnego miłego dnia, tygodnia, a może i życia". Tak więc już wiem co jest przyczyna tego codziennego "kurwa mać!", powtarzając za budzącym się polonista, granym w "Dniu Świra", przez Marka Konrada. Winny jestem JA sam. I to jest prawda, ale winę trzeba dzielić. Gdyż moja postawa nie jest odosobniona. Gdy w tysiącach domów człowiekowi wstaje się tak jak mnie, to coś na pewno musi szwankować. Szkoda, że autor nie napisał co mam robić, skoro wstając rano wiem co za tandeta mnie czeka za oknem.
Król Marcin (ur. 1944) – filozof i historyk idei, publicysta. W 1978 założył i pełnił rolę redaktora naczelnego opozycyjnego, liberalnego pisma „Res Publica” (obecnie „Res Publica Nowa”), współpracownik „Tygodnika Powszechnego” oraz "Dziennika", profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, dziekan Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji tejże uczelni. Absolwent VI Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Reytana w Warszawie.
źródło: http://pl.wikipedia.org/
Niesamowitym zjawiskiem jest stosunek pseudo liberałów z PO, którzy dla publiki są wstanie palnąć cokolwiek.
To tyle w tej kwestii.
Kolejny temat.
Generalnie mam mało czasu na czytanie gazet, czasopism, a i nawet niestety i książek. Jednak co wtorek kupuje "Tygodnik Powszechny", gdzie udaje mi się przeczytać przynajmniej pierwsza i ostatnią stronę. I tak oto na ostatniej stronie wydania "TP" z dnia 17 czerwca br., trafiłem na bardzo interesujący felieton Marcina Króla, pt. "Początek dnia".
Król opisał w ciekawy sposób nasza Polską codzienność. Dzieli nas już na stały, oczywisty podział optymistów i pesymistów. Jedni wstają "jak skowronki, inni z trudem i najwyższą niechęcią do świata". Ja nie wstaję jak skowronek, nawet jak się względnie wyśpię. Dodam więcej, że nie znam nikogo, komu sie w tym kraju wstaje tak lekko. Autor tłumaczy tą moja niechęć, "tajemniczą rzeczą, jaką jest usposobienie", cokolwiek to znaczy? Jak czytamy dalej, jesteśmy podobno wolni i możemy się rozwijać tak jak sobie tego chcemy. No bardzo ciekawe, naprawdę. Tak ciekawe, ze w następnym zdaniu, jest diametralna zmiana punktu widzenia, oto jednak jesteśmy niewolnikami. Następuje wymienienie czynności, które powodują w nas to uczucie, a mianowicie: mycie się, jedzenie śniadania itd, czyli wszystko to co czeka nas rano. To ma być takie przykre, że się nie chce wstać. Autor widocznie przemyślał tą kwestie i pod koniec dopisał "Nic z naszych usiłowań dokonania czegokolwiek choćby w minimalnym stopniu twórczego lub oryginalnego nie wyjdzie. A to z powoduje, że narasta w nas wściekłość lub rozgoryczenie(zależnie od usposobienia).
No i w zakończeniu mamy można powiedzieć bardzo optymistyczna myśl-"Znajomość samego siebie, swojego sumienia i usposobienia, jest zatem konieczna także każdego ranka, by nie zmarnować potencjalnego miłego dnia, tygodnia, a może i życia". Tak więc już wiem co jest przyczyna tego codziennego "kurwa mać!", powtarzając za budzącym się polonista, granym w "Dniu Świra", przez Marka Konrada. Winny jestem JA sam. I to jest prawda, ale winę trzeba dzielić. Gdyż moja postawa nie jest odosobniona. Gdy w tysiącach domów człowiekowi wstaje się tak jak mnie, to coś na pewno musi szwankować. Szkoda, że autor nie napisał co mam robić, skoro wstając rano wiem co za tandeta mnie czeka za oknem.
Król Marcin (ur. 1944) – filozof i historyk idei, publicysta. W 1978 założył i pełnił rolę redaktora naczelnego opozycyjnego, liberalnego pisma „Res Publica” (obecnie „Res Publica Nowa”), współpracownik „Tygodnika Powszechnego” oraz "Dziennika", profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, dziekan Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji tejże uczelni. Absolwent VI Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Reytana w Warszawie.
źródło: http://pl.wikipedia.org/
środa, czerwca 13, 2007
piątek, czerwca 01, 2007
Subskrybuj:
Posty (Atom)